Nieszczęścia lubią na mnie spadać ostatnio w formie elektornicznej.
Najpierw padła mi karta pamięci ze świetnymi zdjęciami znad jeziora, które robiłem już jakiśczas temu.
Wczoraj włożyłem do czytnika kolejną kartę i znów... to samo.
Tyle, że tym razem straciłem o wiele więcej. Wszystkie filmy z turnieju rycerskiego pięciu na pięciu, jakie nagrałem na Grunwaldzie. Na szczęście zostały mi zdjęcia z lustrzanki i nimi się dziś z Wami dzielę.
Dodam tylko, że nie są to zdjęcia z inscenizacji, które można znaleźć wszędzie, ale właśnie z dnia poprzedniego, z turnieju.