wtorek, 6 marca 2012

Być, albo nie być, czyli online, czy offline.


Ejo!



Ostatnio spotykam się z dość nietypowym dla mnie zjawiskiem. To, że jestem dość staroświecki i pewne rzeczy po prostu do mnie nie docierają, wiecie. Ale zaskoczył mnie jeden tekst, gdzieś znaleziony na necie. „Nie masz Naszej Klasy, Facebooka i Gadu-Gadu? Wow, jak bardzo nie istniejesz!”. Ludzie, przecież wtedy też się istnieje, chciałbym zakrzyknąć, ale po chwili namysłu to już nie takie proste. 


Sam osobiście korzystam tylko z Facebooka, własnej strony no i bloga, do komunikacji ze światem internetowym. Do reszty kontaktu wystarcza mi komórka. A gdybym tego nie miał? Cóż, przez pierwsze kilka dni nawet może bym się nie przejął. Ale na dłuższą metę znajomi przyjechaliby do mnie i zaraz zapytali nie o to, jak się mam, tylko: „żyjesz? Nie odbierasz telefonu, nie ma Cię na Facebooku!”. Bo już tak bardzo przyzwyczailiśmy się do tego, jakie możliwości komunikacji stoją przed nami, że bez nich stajemy się jakby kalecy. W małej mierze, ale jednak. 

Nasi dziadkowie i nasze babcie często męczą, że da się żyć bez „interneta”. I mają rację, da się. Dałoby radę i bez samochodów, na które kiedyś zamieniono dyliżanse. Chodzi o to, że wszystko idzie po prostu do przodu. Za kilka lat moim zdaniem, będziemy w tak permanentnym kontakcie ze znajomymi, że videorozmowy będziemy wyłączać tylko na kiblu. A przynajmniej będą Ci bardziej kulturalni.
A jakie dla mnie to ma minusy? Większość moich znajomych nadużywa daru, jakim jest dodawanie informacji na Facebooku, do granic wytrzymałości innych ludzi. Dorwie się jedna z drugą do tablicy na godzinę, a ja potem mam od takiej dziesięć powiadomień, bo przecież to są najniezbędniejsze rzeczy, o których trzeba poinformować świat! „HURRA! JUŻ WIOSNA! SŁONECZKO ZA OKNEM! ”. Że niby mnie ma ta wiadomość się przydać? Tak, pod warunkiem, że jestem Harry Potter i spędzam właśnie miesiąć w komórce pod schodami i nie mam okien.



Nosz, ja pierniczę, że się tak wyrażę, o czym tu jeszcze można pisać? „Ehhh, czwarta rano, a ja nie mogę zasnąć…”. Hmmm, a próbowałeś odkleić się od monitora i położyć się w łóżku? A, widzisz, tak też można! Niesamowite. Jeśli nadal uważacie, że robicie sensownie, to wbiegnijcie kiedyś do centrum handlowego i zacznijcie krzyczeć: „Wiosna, wiosna! Na zewnątrz już wiosna!” Prawie to samo. Kilkadziesiąt osób, z których większość Cię nie kojarzy, albo nie zna, do tego mających kompletnie w dupie tę informację. 
Słowem: Internet to potężne narzędzie, a jak nie umiesz go używać, stajesz się dość męczącym świat Trollem.

jesli nie masz pojęcia, o co chodzi z kozami 
i Trollami - jesteś normalniejszy/a niż myślisz ;)

 Zawsze można to naprawić, wystarczy czasem napisać mądrzejsze przemyślenia, coś rzeczywiście od siebie. Wtedy masz pewność, że dostajesz „LUBIĘ TO” za to, co myślisz, a nie za to, że pierwszy raz od kilku miesięcy jest ciepło i słońce pizga nam po oczach i odbija się w monitorach.



I MAŁE POSTSCRIPTUM:

- ostatni artykuł z Zombie skłonił mnie do zwiedzenia tamtego świata :).
Jestem lepszy jako zielony, czy normalny? :D



I małe podziękowania za 666 wyświetleń bloga. Było to już jakiś czas temu, ale na szczęście nie zaginęło :).




Dzięki za wszystko i pamiętajcie:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz