niedziela, 21 listopada 2010

Zimny prysznic

Niedziela, poranek, może nie taki rano, ale i tak otrzeźwiający. Jak na razie udało mi się tylko spieprzyć poranek, na szczęście nie bardzo. Mimo wszystko nie wiem, czasem, co się dzieje. Powinienem się nauczyć, że jak jest dobrze, to nie trzeba szukać dziury w całym. A niestety, taka dziura u mnie, jest czasem potężniejsza, niż prawdziwe problemy.

Po pierwsze: nie zgubić się we własnej głowie.
Po drugie: nie myśleć za dużo. Czasem to szkodzi.
Po trzecie: jeśli coś jest, to po prostu jest i tyle.
Po czwarte: jeśli mamy więcej, niż jeden wariant, nie wybierajmy najgorszego.
I na koniec: świat jest kolorowy.

Budowanie związku z takim myśleniem, jak moje, to tak, jakbym miał postawić domek letniskowy z piasku, gówna i wykałaczek. Niby da się, ale po co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz